Jak czytać małemu dziecku?

Dodano:2020-01-10
Kategorie:Felieton

Jak czytać małemu dziecku?

martelowska
„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. /Wisława Szymborska/

Należy zacząć od – wydawałoby się – drobnej, ale niezwykle znaczącej korekty pytania w tytule felietonu, otóż spróbujmy nie zastanawiać się, jak czytać dziecku – tylko jak czytać z dzieckiem. Ten semantyczny zabieg powinien pomóc, szczególnie tym rodzicom czy opiekunom, którzy sami nie mają wypracowanego rytuału stałej lektury. Czytanie z dzieckiem, nie dziecku, od razu czyni z niego podmiot i partnera we wspólnej przygodzie z książką. A tylko w takim „układzie sił” można starać się budować dobre i trwałe nawyki na całe życie.

A jak je budować? Przede wszystkim – nie martwmy się, jeśli początki wspólnej głośnej lektury nie wyglądają idealnie, a mały słuchacz zamiast skupiać się na „historii” ma ochotę studiować obrazki czy otwierać książkę na innej stronie niż akurat mu proponujemy, a może nawet „czytać” do góry nogami lub od końca. Potraktujmy to jako ważny i piękny moment inicjacji czytelniczej! Dziecko wybiera inną stronę? Świetnie. Pozwól mu prowadzić się przez książkę, kto powiedział, że dorosły decyduje? Może się zdarzyć, że Twój maluch przez dłuższy czas będzie ograniczał „lekturę” do przewracania kartek – daj mu szansę wsłuchać się w ich szelest! Taka forma kontaktu z książką-przedmiotem jest idealnym i koniecznym etapem wstępnym!

Książeczka dotykowa dla dzieci?

Maluchowi na początek warto proponować książeczki dotykowe (w tym specjalne plastikowe do kąpieli), w dalszej kolejności książeczki kartonowe z dużymi i wyraźnymi ilustracjami w żywych kolorach – nie tylko oswajają przyszłego czytelnika z książką jako przedmiotem (jeszcze raz podkreślmy: to niezwykle ważny etap!), ale pozwalają na ćwiczenie koncentracji, stymulują wzrok i pobudzają ciekawość. A łagodny i spokojny głos rodzica czy opiekuna jest idealnym „dodatkiem” – przewodnikiem po świecie obrazków: wskazujemy ilustrację, opowiadamy w prosty sposób, co na niej widać, możemy przy tym modulować głos. A ponieważ każde dziecko musi przejść również etap poznawania otoczenia przez smak (tak, tak – buzia służy wtedy najlepiej do odkrywania świata!), warto również pomyśleć o „zdatnych do gryzienia” lekturach; i choć tłumaczymy cierpliwie od początku, że książek nie należy jeść, z pewnością minie trochę czasu, nim dziecko nam do końca uwierzy. Nie obawiajmy się tej fazy, pamiętajmy jedynie o higienie i nietoksycznych materiałach.

Głośne czytanie?

Bardzo dobrze, jeśli zaczęłaś / zacząłeś wprowadzać rytuał głośnego czytania od pierwszych dni życia Twojej pociechy (choć tak naprawdę: doskonały czas na wsłuchanie się w głośną lekturę rozpoczyna się już w życiu płodowym!) i nie trzeba Cię przekonywać, że ta forma kontaktu jest równie ważna jak przytulanie, zabawa grzechotkami czy spacery. Jeśli „przespaliście” ten czas i dziecko jest już starsze – nigdy nie jest za późno, pod warunkiem, że pamiętasz o pierwszym akapicie. Aktywna lektura pozwoli skutecznie wypracować czytelnicze nawyki, nawet jeśli przegapiliście trochę cennego czasu.

Za każdym razem i na każdym etapie pamiętajmy więc: nie czytamy dziecku – czytamy z dzieckiem! Jeśli ma ochotę zajrzeć na inną stronę, przerwać nam opowieść w pół zdania albo po swojemu uzupełnić gaworząc: podążajmy za tym pomysłem, dostosujmy się do jego rytmu i tempa.

Wybierając wspólne lektury postawmy od początku na rymowanki. To, o czym czytany, ma dla małego dziecka drugorzędne znaczenie – kluczowe są tembr głosu, rytm, rym i oczywiście, tego nie wolno pominąć, poświęcone dziecku uwaga i czas. Kilkulatkowi naturalnie czytamy już dłuższe opowieści, wciąż szukamy jednak tych dobrze zilustrowanych, napisanych pięknym językiem i z mądrym przekazem.

Pamiętajmy także, że dzieci uwielbiają wracać do znanych historii, niech więc nasze wybory nie będą przypadkowe i nieprzemyślane – mały czytelnik zaprzyjaźnia się z książkami, dbajmy o to, by towarzyszyły mu mądre i piękne opowieści. Wracajmy do nich razem, nawet jeśli setny raz zmierzają do tej samej puenty – każdy z tych powrotów jest bezcenny i każdy coś wnosi. Cieszmy się nimi i sobą nawzajem! I pamiętajmy, tak jak bawimy się z dzieckiem – tak i czytamy z dzieckiem, nie dziecku!

e-katalog
Bezpieczne płatności
Zamów przez telefon
Czy chcesz otrzymywać informacje o nowościach i ważnych wydarzeniach na naszej stronie?
Na naszej stronie wykorzystujemy pliki cookies. Klikając „Akceptuję wszystkie” wyrażasz zgodę na stosowanie wszystkich typów plików cookies, w tym cookies statystycznych i reklamowych. Klikając „Odmawiam” wyrażasz zgodę na stosowanie wyłącznie plików cookies niezbędnych do prawidłowego działania strony. Więcej informacji o plikach cookies znajdziesz w Polityce prywatności.
Akceptuję wszystkie