„Kto czyta książki, ten żyje podwójnie.” – Umberto Eco
Z felietonu na felieton i z tygodnia na tydzień snują się w naszej poczytalni rozważania w sprawie roli książki w życiu najmłodszych czytelników oraz efektywnych sposobów zachęcania ich do lektury. Apel o rozczytanie dzieci zawsze oczywiście w pierwszej linii kierowany jest do najważniejszych i najbliższych osób z ich otoczenia, a są nimi zazwyczaj rodzice bądź opiekunowie.....
Należy zacząć od – wydawałoby się – drobnej, ale niezwykle znaczącej korekty pytania w tytule felietonu, otóż spróbujmy nie zastanawiać się, jak czytać dziecku – tylko jak czytać z dzieckiem. Ten semantyczny zabieg powinien pomóc, szczególnie tym rodzicom czy opiekunom, którzy sami nie mają wypracowanego rytuału stałej lektury.....
Jeśli nie budzi już naszych wątpliwości kwestia „czy” ani „w jakim celu” czytać dzieciom, czas na uporządkowanie przedmiotowe: „co” czytać. Nie, nie będzie rankingu czy nawet listy polecanych lektur, będzie raczej garść ogólnych kryteriów wyboru wartościowej książki dla dziecka. A te co do zasady są klarowne i tak naprawdę w wielu punktach nie odbiegają od kryteriów naszych – „dorosłych” wyborów.....
Taka refleksja, niby oczywista, ale chyba nie dość często przypominana – małe dziecko ma nieprawdopodobnie dużo nauki. Pomyślmy, każdy aspekt otaczającej rzeczywistości, abstrakcyjne pojęcie, wrażenie, rzecz, cecha, problem, stan, emocja, relacja międzyludzka etc.....
Czy w rozpędzonym świecie technologii, mediów elektronicznych, wszechobecnej cyfryzacji uda nam się przekonać dziecko, że tradycyjna lektura jest mu jeszcze do czegoś potrzebna? I czy rzeczywiście jest?.....